Sorry, you need to enable JavaScript to visit this website.

You are here

rordzaje orzeczeń TK ...

dr Krzysztof Wygoda - 21 March, 2015 - 09:23

Damian Nowicki
artykuł
PiP 2012/10/48-61

Miejsce orzeczeń interpretacyjnych w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego.

 

1. Gdy w 1997 r. L. Garlicki scharakteryzował pewien rodzaj orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego jako „zarazem interpretacyjne”, wskazał – a w konsekwencji wyodrębnił – w polskiej doktrynie prawa grupę orzeczeń TK wyraźnie wymykających się dotychczasowemu, klasycznemu („zero-jedynkowemu”) podziałowi. Użycie funktora „interpretacyjny” ułatwiło oznaczenie rodzaju badanych przez autora orzeczeń oraz umożliwiło odróżnienie ich od pozostałych. Jednocześnie zastosowanie nazwy „orzeczenie interpretacyjne” zachęciło doktrynę do przestudiowania miejsca tego rodzaju orzeczeń w orzecznictwie TK. Kolejne publikacje naukowe (w zasadzie zapoczątkowane głośnymi wypowiedziami A. Józefowicza z 1999 r.) ugruntowały w polskiej doktrynie potrzebę posługiwania się nowym pojęciem. W ślad za tym podjęto próby rewizji dotychczasowej klasyfikacji orzeczeń TK.

Przez pierwsze lata funkcjonowania Trybunału w doktrynie utarł się prosty podział jego orzeczeń na te, które stwierdzają konstytucyjność badanego aktu normatywnego (albo jego części), oraz na te, które stwierdzają niekonstytucyjność. Trudno było wówczas o śmielsze próby stypizowania orzeczeń TK – wszak sąd konstytucyjny był instytucją nową, o nieugruntowanej jeszcze pozycji ustrojowej, który stosunkowo rzadko orzekał, a więc nie miał wyrobionej techniki rozstrzygania.

W czasie obowiązywania poprzedniej Konstytucji nie mówiono wcale o orzeczeniach interpretacyjnych jako o rodzaju orzeczeń TK, choć już w 1986 r. dostrzegł dlań miejsce Z. Czeszejko-Sochacki. Utrzymujący się taki stan rzeczy mógł być konsekwencją ujmowania wówczas orzeczeń interpretacyjnych jako postaci prostych orzeczeń afirmatywnych, czyli potwierdzających konstytucyjność normy prawnej. Jak uzasadniał L. Garlicki, w poprzednim stanie prawnym nie było jasności co do tego, jaki jest walor tego rodzaju orzeczeń. Kwestia ta miała zostać przesądzona na gruncie nowej Konstytucji. Właśnie jej wejście w życie stanowi cezurę, po której nastąpiła wyraźna zmiana w poglądach doktryny na poszczególne typy orzeczeń Trybunału.

W piśmiennictwie prawniczym postrzeganie orzeczeń interpretacyjnych ewoluowało od orzeczeń pochodnego typu do orzeczeń rodzajowo odrębnych.

Jeszcze w 1998 r. L. Garlicki posługiwał się dychotomicznym – wówczas bezdyskusyjnym, a dziś można powiedzieć, że klasycznym – podziałem orzeczeń Trybunału. Autor ten wyróżniał dwie podstawowe grupy orzeczeń: o uznaniu badanej normy za niezgodną ze wzorcem kontroli oraz o uznaniu tej normy za zgodną. Zaznaczył jednak, że orzeczenia te mogą ulegać dodatkowemu skomplikowaniu i przyjmować postać częściowych bądź interpretacyjnych.

Z. Czeszejko-Sochacki, klasyfikując orzeczenia TK, wyróżnił dwa ich rodzaje: stwierdzające konstytucyjność albo niekonstytucyjność. Nadał także nowy wymiar orzeczeniom interpretacyjnym, stwierdzając, że stały się one instytucją orzeczniczą. Stąd też zauważył, że przywołana przezeń klasyfikacja ma charakter jedynie podstawowy, bo nie odzwierciedla złożoności skutków prawnych orzeczeń TK. Zaproponował więc odrębną (drugą) klasyfikację – złożoną. Według tego porządku, który nie obejmował orzeczeń ujętych w podstawowej (prostej) klasyfikacji, orzeczenia TK zostały podzielone na stwierdzające konstytucyjność warunkowo (orzeczenia interpretacyjne) oraz stwierdzające niekonstytucyjność „w zakresie...” (zakres ten może być określony ekstensywnie – przedmiotowo i podmiotowo, albo intensywnie – przez uwzględnienie zasady proporcjonalności) albo uzupełnione klauzulą opóźnionej utraty mocy obowiązującej.

Przełomowej systematyzacji orzeczeń TK dokonał J. Trzciński. Tradycyjnie wyróżnił dwa podstawowe rodzaje orzeczeń: o zgodności oraz o niezgodności z Konstytucją danego przedmiotu kontroli. W przeciwieństwie jednak do poprzedników przyjął, że między tymi „skrajnymi” orzeczeniami znajduje się jeszcze pięć innych rodzajów. Tym samym autor odstąpił od dychotomicznego ich podziału. Wyróżnił orzeczenia, które: uznają przepis za zgodny pod warunkiem odpowiedniego jego rozumienia; uznają przepis za zgodny w odpowiednim zakresie jego stosowania; uznają przepis za niezgodny pod warunkiem rozumienia go w określony sposób; uznają przepis za niezgodny w odpowiednim zakresie jego stosowania; stwierdzają, że przepis nie jest niezgodny z Konstytucją. Zarazem J. Trzciński przyjął szerokie znaczenie pojęcia orzeczeń interpretacyjnych – w jego ramy włączył także orzeczenia zakresowe.

Również K. Gonera oraz E. Łętowska uznały orzeczenia interpretacyjne za samodzielne rodzaje orzeczeń. Uwzględniwszy nie tyle formułę ich sentencji, co wpływ na strukturę tekstu prawnego, autorki podzieliły orzeczenia Trybunału na dotyczące konstytucyjności całego przepisu prawnego oraz jego fragmentu. Orzeczenia interpretacyjne znalazły się w drugiej grupie, a ściślej: wśród orzeczeń stwierdzających częściową niekonstytucyjność danego przepisu prawnego.

Do koncepcji J. Trzcińskiego nawiązał K. Pietrzykowski, z tą różnicą, że odrzucił pojęcie orzeczeń interpretacyjnych sensu largo. Według tego autora, orzeczenia interpretacyjne oraz zakresowe (zwane przezeń również „częściowymi”) są rodzajowo odrębne. Ponadto K. Pietrzykowski uznał, że pewien typ orzeczeń, przyjmujących formułę zakresową, w rzeczywistości jest nowym rodzajem orzeczeń, które nazwał prawotwórczymi.

Klasyfikacja J. Trzcińskiego, która była najczęściej cytowana w doktrynie, częściowo nie wytrzymała próby czasu. Stało się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, nie została zaakceptowana koncepcja orzeczeń interpretacyjnych w szerokim znaczeniu. Po drugie, pojawiły się oraz ujawniły typy orzeczeń TK, które trudno było jednoznacznie zakwalifikować do wyróżnionych dotąd grup. Niemniej to właśnie koncepcja J. Trzcińskiego stała się podłożem dalszych prób podziału orzeczeń TK.

Uaktualnioną propozycję podziału orzeczeń polskiego sądu konstytucyjnego przedstawiła M. Florczak-Wątor. Wyróżniła ona sześć rodzajów orzeczeń, przy czym odeszła od ich dalszego dzielenia na stwierdzające zgodność albo niezgodność z Konstytucją, co nieistotnie powiększało liczbę kategoryzowanych orzeczeń, a co uczynił J. Trzciński. M. Florczak-Wątor dokonała klasyfikacji orzeczeń Trybunału na orzeczenia: o tzw. prostych skutkach prawnych (zwane też klasycznymi lub prostymi), interpretacyjne, zakresowe, aplikacyjne, z klauzulą odraczającą, prewencyjne. Autorka wskazała także na istnienie orzeczeń sygnalizacyjnych oraz orzeczeń o braku niezgodności.

O inną klasyfikację pokusiła się J. Dominowska. Autorka wróciła do podziału na orzeczenia: klasyczne, interpretacyjne oraz zakresowe, a w zasadzie także stwierdzające brak niekonstytucyjności; dokonała przy tym szerszej analizy orzeczeń interpretacyjnych oraz zakresowych. W ten sposób wyróżniła jeszcze orzeczenia pozornie zakresowe prawotwórcze oraz pozornie zakresowe interpretacyjne.

Systematyka zaproponowana przez J. Dominowską została uzupełniona w toruńskim podręczniku do prawa konstytucyjnego o orzeczenia reanimacyjne oraz aplikacyjne. W praktyce jednak – w tym w literaturze prawniczej oraz orzecznictwie sądów – niezmiennie dominuje tendencja do wyróżniania trzech rodzajów orzeczeń: prostych (klasycznych), interpretacyjnych i zakresowych, a niekiedy czterech – wraz z aplikacyjnymi. Pozwala to na stwierdzenie, że autonomiczne miejsce orzeczeń interpretacyjnych w orzecznictwie Trybunału wydaje się dziś niepodważalne.

2. Istnieje problem ze sformułowaniem kompletnej i akceptowalnej definicji orzeczeń interpretacyjnych. Świadczy o tym używanie przez autorów różnych publikacji określenia „tzw. orzeczenia interpretacyjne”. Dowodzi to również, że w piśmiennictwie prawniczym nazwa „orzeczenia interpretacyjne” nie jest bynajmniej ugruntowana.

Trudności z pojmowaniem omawianego rodzaju orzeczeń zauważył w 2004 r. K. Pietrzykowski. M. Granat przyczyny problemu upatruje w przestarzałej siatce pojęciowej nauki prawa konstytucyjnego. Sytuacja ta rzutuje na precyzję klasyfikacji orzeczeń TK, czemu nie sprzyja nade wszystko brak szczegółowych regulacji prawnych dotyczących orzeczeń sądu konstytucyjnego.

Analizując liczne prace L. Garlickiego z przełomu wieków, dostrzega się, że nawet ten autor – który wniósł największy wkład we wprowadzenie określenia „orzeczenia interpretacyjne” do polskiego języka prawniczego – nie miał przekonania do używania owego wyrażenia, skoro nie czynił tego konsekwentnie. U źródeł braku ugruntowania nazwy orzeczeń interpretacyjnych w doktrynie i orzecznictwie leżą dwie przyczyny – wieloznaczność wyrażenia „orzeczenie interpretacyjne” oraz niekończące się spory między Sądem Najwyższym a Trybunałem Konstytucyjnym.

Gdy chodzi o problem wieloznaczności, okazało się w praktyce, że „interpretacyjność” orzeczeń można rozumieć przynajmniej na cztery sposoby.

Po pierwsze, co zauważyli m.in. J. Trzciński czy K. Pietrzykowski, w istocie wszystkie orzeczenia Trybunału, które rozstrzygają sprawę merytorycznie, mają charakter interpretacyjny, ponieważ ich wydanie każdorazowo zostaje poprzedzone interpretacją przepisów prawnych. W tym znaczeniu, w obecnym stanie prawnym, orzeczeniami interpretacyjnymi byłyby w praktyce wszystkie wyroki Trybunału.

Po drugie, w orzeczeniach o tej cesze w sentencji ujawnia się „interpretację”; eksponuje się właściwe albo niewłaściwe rozumienie przepisu prawnego, co ma oznaczać deklaratywne stwierdzenie obowiązywania danej normy i nieobowiązywania innej. Samo to ujawnienie interpretacji, które jest zabiegiem czysto technicznym, czyni orzeczenie interpretacyjnym. Takie znaczenie orzeczeń interpretacyjnych przyjmują na ogół ich zwolennicy.

Trzeci sposób rozumienia tych orzeczeń jest podobny do drugiego, z tą różnicą, że zabieg wskazany w akapicie poprzednim nie ma charakteru wyłącznie technicznego, gdyż z jego dokonaniem wiąże się konstytutywne ustalenie treści normy prawnej. W tym wypadku orzeczenia nie czyni jeszcze interpretacyjnym samo ujawnienie interpretacji w sentencji, lecz fakt, że ujawniona interpretacja staje się równorzędna z uznaniem o konstytucyjności, co oznacza de facto dwa rozstrzygnięcia – o konstytucyjności i o treści normy prawnej. Takie znaczenie orzeczeń interpretacyjnych przyjmują na ogół ich przeciwnicy.

Gdy chodzi o czwarte rozumienie, należy przypomnieć, że dawniej za orzeczenia interpretacyjne można było uznawać uchwały wykładnicze TK. O ile obecnie znaczenie omawianego określenia już nie występuje, o tyle przyrównywanie orzeczeń interpretacyjnych do uchwał jest zabiegiem często przeprowadzanym przez przeciwników orzeczeń dyskusyjnych w obecnym stanie prawnym.

Odnosząc się natomiast do relacji między TK a SN, przyczyną ostrożnego używania określenia „orzeczenia interpretacyjne” był spór dotyczący tych orzeczeń. Zwłaszcza dla zwolenników orzeczeń interpretacyjnych nazwa ta mogła być dosyć kłopotliwa, bo łatwo przywodziła na myśl dużo bardziej kontrowersyjne uchwały wykładnicze Trybunału. W początkowym okresie po powstaniu sporu niektórzy obrońcy orzeczeń interpretacyjnych unikali posługiwania się tym terminem. Dobrym tego przykładem jest wystąpienie Prezesa TK na Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów TK w 1999 r. M. Safjan zaproponował nawet zastąpienie „niezbyt fortunnej” nazwy „orzeczenia interpretacyjne” nazwą „orzeczenia w przedmiocie częściowej niekonstytucyjności”.

„Niezbyt fortunny” kontekst uchwał wykładniczych ma zasadniczo szerszy wymiar i wynika z faktu, że oba wspomniane rodzaje orzeczeń Trybunału wiążą się z rozstrzyganiem określonego problemu interpretacyjnego. Właśnie kwestia związania orzeczeniami TK, w których pod rozstrzygnięcie poddaje się problem interpretacyjny, wywołuje bardzo silny opór środowisk sędziowskich, w szczególności SN.

Podobieństwo między zestawianymi orzeczeniami Trybunału przejawia się również w zbliżonej szacie słownej sentencji – zwłaszcza w uchwałach z 10 V 1994 r. oraz z 13 XII 1995 r., których fragment rozstrzygnięcia brzmiał „nie może być rozumiany jako”, co istotnie przypomina treść rozstrzygnięć orzeczeń interpretacyjnych. Z drugiej strony jednak, zasadnicza różnica między tymi dwoma rodzajami orzeczeń polega na tym, że w uchwałach wykładniczych rozstrzygnięcie problemu interpretacyjnego stanowiło o istocie tego rodzaju orzeczeń, natomiast orzeczenia interpretacyjne rozstrzygają przede wszystkim problem derogacyjny (czy poddana kontroli Trybunału norma prawna jest konstytucyjna).

3. W literaturze prawniczej orzeczenia interpretacyjne definiowano w różny sposób. Poniekąd pierwszej próby ich zdefiniowania dokonał D. Dudek jeszcze w 1996 r.; poniekąd, bo wówczas w doktrynie nie funkcjonowało jeszcze określenie „orzeczenia interpretacyjne”. Stąd też autor swoją uwagę skupił na „niektórych orzeczeniach opisowych” TK, stwierdzając, że są to wypowiedzi typu wykładniczego, niebędące w rzeczywistości rozstrzygnięciami o sprzeczności norm prawnych, które orzekają, jak rozumiany przepis prawny zasługuje na ocenę niekonstytucyjności.

Według najstarszej wersji definicji przyjętej przez L. Garlickiego, orzeczeniami interpretacyjnymi są orzeczenia TK, które uznają badany przepis za zgodny z Konstytucją, ale pod warunkiem przyjęcia określonego rozumienia tego przepisu.

Niemal identycznie określa je D. Rousseau, twierdząc, że są to orzeczenia, w których stwierdza się konstytucyjność z zastrzeżeniem określonej interpretacji sformułowanej przez sąd konstytucyjny.

W podobny sposób orzeczenia interpretacyjne definiowali Z. Czeszejko-Sochacki, D. Czoik, W. Białogłowski i A. Jaworski. W proponowanych przez nich definicjach wskazywano, że orzeczenia te zawierają w sobie pewien warunek. Z. Czeszejko-Sochacki za orzeczenia interpretacyjne uznał afirmatywne orzeczenia o konstytucyjności, które stwierdzają tę konstytucyjność warunkowo, w formule uzależniającej zgodność z Konstytucją od określonego rozumienia, przyjętego w orzeczeniu Trybunału. D. Czoik uważał, że są to orzeczenia, które obok stwierdzenia o konstytucyjności albo niekonstytucyjności przepisu prawnego wskazują w sentencji dodatkowe warunki – w jakim rozumieniu lub w jakim zakresie kontrolowany przepis prawny jest zgodny albo niezgodny z Konstytucją. Według W. Białogłowskiego oraz A. Jaworskiego, orzeczenia interpretacyjne to te, które orzekają o konstytucyjności warunkowo.

Z kolei A. Józefowicz przyjął, że orzeczenia interpretacyjne to orzeczenia, w których sentencji zamieszcza się, obok rozstrzygnięcia o konstytucyjności, określone znaczenie kontrolowanego przepisu (interpretację normy prawnej). Autor sformułował definicję, opierając się na właściwości sentencji omawianych orzeczeń. Tak samo uczynili K. Pietrzykowski, A. Mączyński, M. Florczak-Wątor oraz A. Kustra. Według pierwszego z autorów, orzeczenia interpretacyjne to te, w których sentencji zamieszczono określoną interpretację przepisu prawnego i ta interpretacja zostaje uznana przez TK za zgodną albo niezgodną z Konstytucją. A. Mączyński stwierdził, że są to orzeczenia, w których sentencji TK umieszcza swoje stanowisko co do wykładni przepisu prawnego i rozstrzyga o konstytucyjności normy prawnej. M. Florczak-Wątor zdefiniowała orzeczenia interpretacyjne jako orzeczenia, w sentencji których TK stwierdza zgodność albo niezgodność z Konstytucją przepisu prawnego w określonym jego rozumieniu. A. Kustra za interpretacyjne uznaje te orzeczenia, w których sentencji TK używa sformułowania „w rozumieniu”, stwierdzając zgodność albo niezgodność przedmiotu kontroli ze wskazanym przez inicjatora postępowania wzorcem kontroli.

Również propozycje J. Trzcińskiego oraz M. Matczaka, choć nie wprost, nawiązują do właściwości sentencji orzeczeń interpretacyjnych. J. Trzciński przyjął, że orzeczeniami interpretacyjnymi są ogólnie te, w których TK konfrontuje kontrolowany przepis prawny ze wzorcem konstytucyjnym w ten sposób, że najpierw podaje rozumienie kontrolowanego przepisu, a następnie ten przepis w przyjętym przez siebie rozumieniu konfrontuje z Konstytucją. Zgodnie zaś z definicją M. Matczaka, orzeczenia interpretacyjne to te, w których Trybunał stwierdza, jakie rozumienie danego przepisu jest prawidłowe, i po ustaleniu tego jedynego prawidłowego rozumienia orzeka o zgodności przepisu z Konstytucją. Odpowiednio, są to te orzeczenia, w których Trybunał „stwierdza, że dany przepis jest niezgodny z Konstytucją – ze względu na rozpowszechnioną interpretację tego przepisu wywołującą niekonstytucyjne skutki”.

Natomiast według K. Gonery i E. Łętowskiej orzeczenia interpretacyjne to orzeczenia o częściowej niekonstytucyjności przepisu prawnego, które oznaczają także „wycięcie z zakresu przepisu pewnego mieszczącego się w nim fragmentu w postaci normy, uznanego za niekonstytucyjny”. Autorki odcięły się od uprzednio dominującej koncepcji afirmatywnych orzeczeń interpretacyjnych. Za orzeczenia o częściowej niekonstytucyjności uznał orzeczenia interpretacyjne również M. Safjan.

W uaktualnionej koncepcji L. Garlickiego orzeczeniami interpretacyjnymi są orzeczenia o zgodności z Konstytucją, które kontrolowany przepis prawny uznają za zgodny z wzorcem kontrolnym, ale pod warunkiem określonego – wskazanego w sentencji takiego orzeczenia – rozumienia tego przepisu, przy czym wyjątkowo postać orzeczenia interpretacyjnego bywa też nadawana orzeczeniu o niekonstytucyjności. Zwraca uwagę, że zmodyfikowana propozycja L. Garlickiego nawiązuje do wszystkich trzech zasadniczych sposobów definiowania orzeczeń interpretacyjnych – uwzględnia ich warunkowy aspekt, właściwość sentencji oraz sygnalizuje posługiwanie się nimi przy orzekaniu o niekonstytucyjności.

4. Wnikliwa analiza poszczególnych orzeczeń interpretacyjnych pozwala na próbę dokładniejszego ich zdefiniowania i scharakteryzowania.

Orzeczenia interpretacyjne to orzeczenia, których differentia specifica wyraża się przede wszystkim w określonej formule zamieszczonej w sentencji każdego tego rodzaju orzeczenia (formule interpretacyjnej). Formuła ta składa się z pewnych elementów, z których każdy pełni określoną funkcję. We wszystkich sentencjach orzeczeń interpretacyjnych formuła interpretacyjna zawsze zawiera pięć elementów skonfigurowanych w identyczny sposób (według tego samego porządku). Dlatego też formułę tę można przedstawić według utrwalonego modelu: przepis A + „rozumiany jako / rozumiany w ten sposób, że” + określenie sposobu rozumienia przepisu A + „jest zgodny z / jest niezgodny z” + przepis B.

Każdą formułę interpretacyjną rozpoczyna wskazanie przepisu prawnego poddanego kontroli konstytucyjności (przepis A). Następnie w formule tej zamieszcza się wyrażenie „rozumiany jako” albo „rozumiany w ten (taki) sposób, że (iż)”. Kolejnym elementem formuły interpretacyjnej jest określenie sposobu rozumienia przepisu A, który wskazuje określone znaczenie przepisu prawnego. Dalej w formule interpretacyjnej znajduje się zwrot „jest zgodny z” (względnie: „nie jest niezgodny z”) albo „jest niezgodny z”. Formułę interpretacyjną zamyka wskazanie wzorca kontroli konstytucyjności (przepis B).

Elementy modelowej formuły orzeczeń interpretacyjnych mają dwojakiego rodzaju charakter. Trzy z nich – przepis A, określenie sposobu rozumienia przepisu A oraz przepis B – wyrażone są w każdym postępowaniu trybunalskim inaczej, bo wiążą się z indywidualnym charakterem rozpatrywanej sprawy. Pozostałe dwa elementy – „rozumiany jako / rozumiany w ten sposób, że” oraz „jest zgodny z / jest niezgodny z” – zachowują identyczną szatę słowną we wszystkich rozstrzygnięciach orzeczeń interpretacyjnych.

Zwrot „jest zgodny z” albo „jest niezgodny z”, co do zasady, wskazuje rozwiązanie problemu derogacyjnego, czyli problemu, który wiąże się bezpośrednio z orzekaniem o zgodności norm prawnych. Zwrot ten determinuje również skutki prawne wydanego orzeczenia. Inaczej jednak niż w przypadku orzeczeń prostych lub zakresowych, w orzeczeniach interpretacyjnych wariant słowny omawianego wyrażenia nie przesądza o rozstrzygnięciu problemu derogacyjnego. Wynika to z charakteru omawianych orzeczeń.

Element „rozumiany jako / rozumiany w ten sposób, że”, będący charakterystycznym elementem formuły interpretacyjnej, pozwala zidentyfikować rozwiązanie problemu interpretacyjnego, które leży u źródła każdego orzeczenia interpretacyjnego. Identyfikacja ta polega na tym, że ilekroć w sentencji rozstrzygnięcia interpretacyjnego pojawi się wyrażenie „rozumiany jako” albo „rozumiany w ten sposób, że”, to następujące po nim określenie sposobu rozumienia przepisu A pozwala wskazać treść wyinterpretowanej przez Trybunał normy prawnej, stanowiącą rozwiązanie problemu interpretacyjnego.

Cały mechanizm wyrażający rozwiązanie problemu interpretacyjnego jest jednak bardziej skomplikowany. Z samego zestawienia elementu „rozumiany jako / rozumiany w ten sposób, że” z określeniem sposobu rozumienia przepisu A nie można jeszcze ustalić, czy w danej sprawie norma o odtworzonej treści jest rzeczywiście wysłowiona z przepisu prawnego poddanego kontroli konstytucyjności, czy też jest tylko normą postępowania, która ze względu na grożącą sprzeczność z normą prawną wyższego rzędu nie może zostać uznana za normę prawną. Mechanizm ten analizuje się w zależności od wariantu słownego kolejnego elementu formuły interpretacyjnej: w pierwszym zawarty jest zwrot „jest zgodny z”, w drugim – „jest niezgodny z”.

Jeśli w sentencji orzeczenia interpretacyjnego znajduje się zwrot „jest zgodny z” (wariant pierwszy), to rozwiązanie problemu interpretacyjnego jest wyrażone w ten sposób, że określenie sposobu rozumienia przepisu A jest treścią normy prawnej wywiedzionej z przepisu prawnego poddanego kontroli konstytucyjności. W konsekwencji, treść sprzeczna z określeniem sposobu rozumienia przepisu A nie jest treścią wyartykułowanej z przepisu normy prawnej.

Jeśli natomiast w sentencji rozstrzygnięcia interpretacyjnego znajduje się zwrot „jest niezgodny z” (wariant drugi), to rozwiązanie problemu interpretacyjnego jest wyrażone w ten sposób, że określenie sposobu rozumienia przepisu A nie jest treścią normy prawnej wywiedzionej z przepisu prawnego poddanego kontroli konstytucyjności. Wydawać się może, że w takim razie treść sprzeczna z określeniem sposobu rozumienia przepisu A będzie treścią normy wyartykułowanej z badanego przepisu. Tak było w dotychczasowych sprawach, w których formuła interpretacyjna zawierała zwrot „jest niezgodny z”.

Dla ułatwienia zrozumienia drugiego wariantu analizowanego mechanizmu można przyjąć, że treść wskazana przez określenie sposobu rozumienia przepisu A jest treścią pewnej wypowiedzi (normy pozornej), która w rzeczywistości nie jest normą prawną i nie obowiązuje w systemie prawnym. W tym przypadku, choć w sentencji rozstrzygnięcia interpretacyjnego zawarty jest zwrot „jest niezgodny z”, to z derogacyjnego punktu widzenia nie następuje jakiekolwiek stwierdzenie niezgodności normy prawnej. Nie oznacza to jednak, że orzeczenie interpretacyjne nie rozstrzyga żadnego problemu derogacyjnego. Rozstrzygnięcie takiego problemu stanowi nieodłączną cechę orzeczeń TK przyjmujących w obecnym stanie prawnym formę wyroków.

Zwrócenia uwagi wymaga to, że orzeczenia interpretacyjne mają niejako dwustopniową konstrukcję. Sentencja tych orzeczeń wyraża rozwiązanie problemu interpretacyjnego. Jej treść nie rozstrzyga wprost problemu derogacyjnego. Jest on bowiem rozstrzygnięty niejako pierwotnie, tzn. orzeczenia interpretacyjne same w sobie stwierdzają zgodność z Konstytucją. Inaczej mówiąc, wydanie tego rodzaju orzeczenia Trybunału ipso facto przesądza o konstytucyjności badanej normy prawnej. Można powiedzieć, że rozwiązanie problemu derogacyjnego w orzeczeniach interpretacyjnych zostaje w sentencji przykryte warstwą ustalenia interpretacyjnego, które uzasadnia uznanie normy prawnej za zgodną z Konstytucją.

5. Prima facie wydawać się może, że do orzeczeń interpretacyjnych odpowiednio stosuje się tradycyjną klasyfikację orzeczeń TK, według której dzielą się one na dwa rodzaje: a) orzeczenia stwierdzające zgodność normy prawnej z Konstytucją, nazywane afirmatywnymi; b) orzeczenia stwierdzające niezgodność normy prawnej z Konstytucją, które można określić mianem eliminatywnych, gdyż w następstwie ich wydania dochodzi do wyeliminowania normy (albo jej fragmentu) z systemu prawnego.

Przedstawiony podział wynika z założenia, że skoro kompetencją TK jest orzekanie o zgodności, to uczynienie zeń użytku musi polegać na uznaniu badanej normy za zgodną albo niezgodną z normą prawną wyższego rzędu.

Przyjęło się przeto mówić w literaturze prawniczej, że orzeczenia interpretacyjne stwierdzają, iż przepis będący przedmiotem kontroli, rozumiany w sposób określony w orzeczeniu, jest zgodny albo niezgodny z przepisem stanowiącym wzorzec kontroli. Przy okazji w doktrynie wskazywano na pewną osobliwość orzeczeń interpretacyjnych, która polega na tym, że sentencja każdego z nich może być zredagowana zarówno w sposób stwierdzający zgodność, jak i niezgodność przepisu z Konstytucją. W konsekwencji takiego stanowiska wszystkie orzeczenia interpretacyjne, także sformułowane afirmatywnie, musiałyby być orzeczeniami eliminatywnymi, bo zawsze występowałaby pewna treść normy podlegająca wyeliminowaniu z porządku prawnego.

Powyższe stanowisko w konfrontacji z analizą przedstawioną wcześniej, z której wynika, że wszystkie orzeczenia interpretacyjne mają charakter afirmatywny, należy uznać za nietrafne. Orzeczenie interpretacyjne, które w sentencji zawiera stwierdzenie o niezgodności, nie stwierdza niekonstytucyjności normy prawnej. Pozostaje pytanie o kryterium (względnie przyczyny) nadawania orzeczeniom interpretacyjnym postaci orzeczenia eliminatywnego.

Po raz pierwszy postać eliminatywną w rozstrzygnięciu interpretacyjnym zawarto w orzeczeniu z 17 VII 1996 r. Nie było to jednak typowe orzeczenie interpretacyjne, jeżeli w ogóle nim było, lecz interpretacyjno-zakresowe. Orzeczenie o niekonstytucyjności odnosiło się do części zakresowej sentencji, w której rozstrzygnięto problem derogacyjny, a nie interpretacyjny.

Kolejny raz postać eliminatywną nadano wyrokowi z 10 V 2000 r., w sprawie zainicjowanej skargą konstytucyjną. Trybunał uzasadnił wówczas, że w następstwie wydanego orzeczenia skarżący uzyskał uprawnienie do wznowienia prawomocnie zakończonego postępowania sądowego. Identyczna sytuacja dotyczy wyroku z 13 V 2002 r., w którym TK podkreślił: „Tylko (...) orzeczenie o niekonstytucyjności przepisu prawa stanowi podstawę do wznowienia postępowania”. Postać eliminatywną orzeczeniom interpretacyjnym sąd konstytucyjny nadał jeszcze w trzech innych wyrokach: z 26 XI 2003 r., z 27 XI 2007 r. oraz z 24 VI 2008 r. – wszystkie zapadły w sprawach zainicjowanych skargą konstytucyjną. Powstaje zatem pytanie, czy eliminatywna postać orzeczenia interpretacyjnego uprawnia do wznowienia prawomocnie zakończonych postępowań sądowych albo administracyjnych. W związku z tym, że orzeczenia interpretacyjne mają wyłącznie afirmatywny charakter, odpowiedź musi być przecząca i stąd należy przyznać rację K. Kolasińskiemu – zresztą zwolennikowi orzeczeń interpretacyjnych – który już dekadę temu wyraził przekonanie, że orzeczenia te nie mogą służyć za podstawę do wznowienia postępowania, przynajmniej w obecnym stanie prawnym.

Jeszcze w dwóch przypadkach TK nadał omawianą postać orzeczeniom interpretacyjnym. W wyroku z 19 IV 2006 r. w ogóle odstąpił od uzasadnienia wydania orzeczenia interpretacyjnego, niemniej wydaje się, że postąpił w tym wypadku niekonsekwentnie. Problem interpretacyjny w rozpoznawanej sprawie miał podłoże intertemporalne, a we wszystkich pozostałych tego typu sprawach TK nadawał orzeczeniu interpretacyjnemu postać afirmatywną. Natomiast wymyka się jakiejkolwiek ocenie porównawczej orzeczenie z 27 X 2010 r. Z uwagi na narosłe kontrowersje wokół tej sprawy, zasadne wydaje się odstąpić od jego analizy, przynajmniej dopóki kompetencje TK nie ulegną zmianie. Niezmiennie we wszystkich orzeczeniach interpretacyjnych, którym nadano postać eliminatywną, ich charakter pozostaje afirmatywny, bo treść badanych w nich norm prawnych nie została konstytucyjnie podważona.

6. Mając na uwadze dotychczasowe rozważania, pozostaje jeszcze zaktualizować definicję omawianych orzeczeń. Otóż orzeczenia interpretacyjne to afirmatywne orzeczenia TK, w których rozstrzygnięcie problemu derogacyjnego wynika z interpretacji wskazanej w formule interpretacyjnej. Interpretacja ta stanowi wyraz rozstrzygnięcia problemu interpretacyjnego o randze konstytucyjnej.

Przyjmując powyższą definicję orzeczeń interpretacyjnych, we wrześniu 2011 r. Trybunał wydał 50. tego rodzaju orzeczenie. Oznacza to, że spośród ok. 2 tys. orzeczeń merytorycznie kończących postępowania w całej historii działalności orzeczniczej TK tylko 2,5% było orzeczeniami interpretacyjnymi. Nasuwa się wątpliwość, czy rzeczywiście wszystkie 50 to orzeczenia interpretacyjne. Przykładowo, w niektórych z nich posłużono się formułą interpretacyjną zawierającą zwrot „nie jest niezgodny z”. Treść ta sugeruje, że nie rozstrzygały one, co do zasady, problemu derogacyjnego, co wydaje się konieczne, aby mówić o orzeczeniu interpretacyjnym. Jak jednak zauważono w uzasadnieniu wyroku z 11 V 2007 r., formuła „nie jest niezgodny z” na przestrzeni lat zmieniała znaczenie; dawniej np. była także synonimicznym określeniem dla „jest zgodny z”. Zakładając racjonalność orzeczniczą TK, należy uznać, że we wspomnianych orzeczeniach przypisał on zwrotowi „nie jest niezgodny z” obecny sens zwrotu „jest zgodny z”.

Budzi też wątpliwości przynależność do orzeczeń interpretacyjnych przywołanego już orzeczenia z 17 VII 1996. Rozstrzygnięcie w tej sprawie ma osobliwy charakter: interpretacyjno-zakresowy. W tym miejscu pozostaje zasygnalizować, że stanowi ono albo specyficzną postać orzeczenia interpretacyjnego, albo odrębny rodzaj orzeczenia TK.

*

Wokół orzeczeń interpretacyjnych nagromadziło się wiele emocji. Wiążą się one ze sporem, jaki wywołało – a być może tylko spotęgowało – wydawanie właśnie tego rodzaju orzeczeń. W ostatnim czasie spór ten przeobraził się w otwarty konflikt, bo wymiana argumentów między głównymi oponentami, SN i TK, przeniosła się na sale sądowe, gdzie na tle rozstrzyganych spraw starano się, wykorzystując majestat miejsca, przesądzić o swoich racjach.

Nie wchodząc w szczegóły konfliktu, wydaje się, że obie jego strony dysponują ważkimi argumentami, niemniej to na Trybunale spoczywa ciężar wykazania intelektualnej legitymacji do wydawania orzeczeń interpretacyjnych. Niestety, w przeszłości sąd konstytucyjny kilkakrotnie wydał kontrowersyjne orzeczenia, co dotyczy zwłaszcza wyroku z 4 XII 2001 r. oraz przywołanych już wyroków z 27 XI 2007 i z 27 XII 2010, czym osłabił swoje racje. Wydaje się też, że TK powinien unikać wydawania orzeczeń interpretacyjnych w postaci eliminatywnej.

Należy się zgodzić z dominującym stanowiskiem w doktrynie, że orzeczenia interpretacyjne niekiedy są potrzebne z uwagi na ograniczenia innego rodzaju orzeczeń Trybunału, ale też ograniczenia kompetencyjne pozostałych organów państwa. Orzeczenia interpretacyjne pozwalają na zapobieżenie albo zaprzestanie stosowania wadliwej z konstytucyjnego punktu widzenia wykładni przepisu prawnego. Taki zresztą powinien być wyłączny cel ich wydawania. Znakomita większość dotychczasowych tego rodzaju orzeczeń potwierdza to zapatrywanie. Dobrego przykładu dostarcza tu wyrok TK z 28 VI 2000 r.– w sprawie tej badano konstytucyjność norm kompetencyjnych upoważniających Radę Polityki Pieniężnej do wydawania uchwał wiążących banki komercyjne. Wydaje się, że orzeczenie interpretacyjne w tej sprawie było optymalnym rozwiązaniem, bo pozwalało uwypuklić rozstrzygnięcie wyjątkowo doniosłego problemu interpretacyjnego (o randze konstytucyjnej).

Niezależnie od tego Trybunał powinien każde orzeczenie interpretacyjne uzasadnić z jak największą starannością i precyzją, tak aby każdy podmiot stosujący prawo, w szczególności sąd, mógł interpretację TK wszechstronnie przeanalizować i w konsekwencji z mniejszym oporem uwzględnić. Ostatnie orzeczenie interpretacyjne (z 13 IX 2011) należy uznać za sukces TK. Trybunał dokonał w nim wyczerpującej wykładni badanego przepisu, uzasadniając wszystkie wnioski stosownymi regułami interpretacyjnymi czy kolizyjnymi. Takie uzasadnienie sprawia, że określenie „orzeczenie interpretacyjne” zyskuje pełniejszy wydźwięk, a ponadto pozwala mieć nadzieję na przychylniejsze postrzeganie spornych orzeczeń przez ich obecnych przeciwników.

The place of interpretative judgments in the jurisprudence of the Constitutional Tribunal

Interpretative judgments have repeatedly been the subject of intense debate for the fifteen years of the current constitution being in force. Less attention has been paid to the essence of these judgments, especially their comprehensive analysis.

The first purpose of this article was to gather and evaluate literature and case law in which interpretative judgments were discussed. The first three sections of the article are devoted to this issue. The author described how interpretative judgments have been classified by the jurisprudence for years, how they have been defined and what controversies there have been over these judgments.

In the next four sections of the article, the author made an attempt to present the interpretative judgments in a new light. The author presented the results of his research on the conclusive part of an interpretative judgment and its nature, updated the definition of the analyzed judgments and formulated comments concerning the case law of the Constitutional Tribunal.