Pozwolę sobie polecić ciekawy (jak mi się wydaje) artykuł nt. ilości i jakości prawa, jaki ukazał się na portalu obserwatorfinasowy.pl:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/nadwyzkowe-paragrafy-kosztuja-miliardy/
Przeczytać tam można np.: „Po to, żeby przeczytać każdy z 2306 aktów w randze ustaw i rozporządzeń wdrożonych w 2016 r. należałoby spędzać na ich lekturze w dni robocze po 4 godziny i 17 minut dziennie, albo inaczej – przeznaczyć na to 44 doby, czyli półtora miesiąca w roku.”
Swego czasu w jednym z wpisów na moim blogu napisałem:
„Prawo w większości państw rozwiniętych gospodarczo jest tak skomplikowane, że już chyba niewielu je rozumie. W Stanach Zjednoczonych od 1936 roku (wcześniej nie było takiej potrzeby!) publikowany jest Federal Register, miał wtedy ok. 2 600 stron, obecnie jest to ok. 80 000 stron; podobno prawo Unii Europejskiej spisane jest na ponad 130 000 stronach. Nie wiem ile stron zajmuje spisane prawo w Polsce, ale np. ‘z obliczeń firmy Grant Thornton za 2014 r., w Polsce w 2014 roku w życie weszło łącznie 25 634 stron maszynopisu nowego prawa, nowych ustaw, rozporządzeń i innych dokumentów, które tworzą lub zmieniają obowiązujące przepisy prawa’. Kto jest w stanie to wszystko ogarnąć?”
Jesteś tutaj
Nadwyżkowe paragrafy kosztują miliardy
prof. dr hab. Witold Kwaśnicki - 19 luty, 2018 - 23:11